Choroba afektywna dwubiegunowa to nie koniec świata. O tym, że wcale nie trzeba się jej wstydzić, rozmawiamy z modelką Cleo Ćwiek – modelką, twarzą Huawei i studentką Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego
Co się stało, że znalazłaś się na Oddziale Zamkniętym w Centrum Psychiatrii i Neurologii?
Rodzice przywieźli mnie na ostry dyżur w stanie skrajnego załamania nerwowego. Panikowałam, nie byłam w stanie odpowiedzieć na proste pytania, ciągle płakałam i mówiłam, że nie wiem, co się ze mną dzieje, byłam autoagresywna. To wszystko, co z tego dnia pamiętam. Ze względu na prawdopodobieństwo bycia zagrożeniem dla siebie samej, zostałam na obserwacji. Byłam przekonana, że zaraz stamtąd wyjdę, ale zostałam 3 tygodnie i to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Postanowiłam wykorzystać ten czas najlepiej, jak się da i znaleźć przyczynę.
Aktualnie wyrażasz się o chorobie w sposób otwarty. Jaka była pierwsza reakcja, kiedy usłyszałaś diagnozę? Co czułaś?
Trochę zaskoczenie, bo nie wiedziałam, z czym taka diagnoza się wiąże, a trochę ulgę. Od zawsze czułam, że coś jest ze mną nie tak, ale nie potrafiłam określić co – czułam, że w mojej głowie dzieją się inne rzeczny niż w głowach rówieśników. Dorośli tłumaczyli, że jestem nieśmiała, wrażliwa, albo że mi przejdzie z wiekiem. Ale to się nie zmieniało. Próbowałam przez długi czas dostosować się do społecznie oczekiwanych zachowań, które nie przychodziły mi naturalnie. Diagnoza była jednym z istotniejszych elementów mojej emocjonalnej układanki. Pozwoliła mi wiele zrozumieć. Nagle wiedziałam, co się ze mną dzieje.
Długo zajęło ci uświadomienie, że choroba to nie koniec świata?
Nie, przyszło mi to dosyć szybko. Choroba psychiczna była wcześniej obecna w mojej rodzinie, więc byłam z tym tematem oswojona. Zrobiłam research i podjęłam decyzję o leczeniu, które pozwoliło mi na względnie stabilne emocjonalnie, samodzielne życie.
CLEO ĆWIEK W REKLAMIE HUAWEI – CZYTAJ WIĘCEJ
Co czułaś, kiedy po raz pierwszy miałaś okres manii? Długo trwał? Jakie podjęłaś wtedy decyzje?
Mam skłonności depresyjne, więc mania była jak nagła pobudka ze snu zimowego. Nagle wszystko mi się chciało, na wszystko miałam ochotę i siłę, nie potrzebowałam dużo jeść czy spać i dawałam radę żyć bardzo intensywnie. Miałam ogromne szczęście, bo nigdy w manii nie wydarzyło się nic nieodwracalnego. Oczywiście, kiedyś zakochana w niebieskim kolorze ręcznika kąpielowego na wystawie sklepu, wykupiłam wszystkie, bo chciałam się do końca życia otaczać tym kolorem. Ale ręczniki udało się zwrócić, a konsekwencje różnych innych ryzykownych działań w manii nie były bolesne, mogę się teraz na ich wspomnienie tylko uśmiechnąć.
Jak choroba wpłynęła na Twoją karierę? Czy zmieniło się postrzeganie Twojej osoby?
Choroba nie ma bezpośredniego wpływu na moją pracę. Zdecydowanie zmieniła natomiast moje myślenie o sobie, to jak zaczęłam o siebie dbać, na co zwracać uwagę w swoich zachowaniach. Stałam się zdecydowanie bardziej samoświadoma.
W filmie „Cleo Here I Am” wspominasz, że w szkole nie uczą, jak dbać o zdrowie psychiczne. Gdzie szukać pomocy?
Myślę, że dla młodzieży w wieku szkolnym, zmagającej się z różnymi problemami, które zazwyczaj nie są jednoznacznie określone, szukanie pomocy jest bardzo trudne. Instytucja szkolnego psychologa czy pedagoga w większości przypadków się nie sprawdza. Istnieją różne fundacje, które oferują pomoc psychologiczną i psychiatryczną dla młodzieży, jednak jest to zaleczanie skutków braku świadomości w temacie zdrowia psychicznego. Tyle lat edukacji, ale nikt nie uczył nas, jak kochać i dbać o siebie samych.
Skąd pomysł na studiowanie psychologii?
Trochę z ciekawości i chęci zrozumienia samej siebie i mechanizmów mną powodujących. Jestem typem osoby, która stara się wszystko sobie wytłumaczyć i zrozumieć, bo to daje mi spokój. A trochę z inspiracji moją terapeutką, panią Wandą, która dosłownie spadła mi z nieba po wyjściu ze szpitala. Bardzo dużo zawdzięczam naszym rozmowom i z własnego doświadczenia wiem, jak ciężko jest na takiego psychologa trafić.
Czym jest program The Egg Project? Jak go traktujesz?
The Egg Project zrodził się z moich chaotycznych działań informacyjnych w zakresie zdrowia psychicznego, które od jakiegoś roku podejmuję z różnymi instytucjami, oraz z grupy zaangażowanych osób z mojego roku, które podjęły się zrobienia z tego porządnego projektu kampanii społecznej. Docelowo realizowaliśmy projekt na jeden z przedmiotów, jednak poziom chęci i zaangażowania w naszej grupie bardzo zwiększył jego skalę, więc chcemy go kontynuować. Bardzo się cieszę z tego, że będziemy w ten sposób mogli dotrzeć do szerszego grona. Im więcej osób zobaczy naszą stronę, tym większe prawdopodobieństwo, że trafi tam też ktoś, komu ona w czymś pomoże – i nawet jeśli to będzie jedna osoba, to już było warto.
Wspominasz, że głównym pragnieniem każdego człowieka jest być szczęśliwym. Twoim także. Potrafisz odnaleźć szczęście mimo choroby?
Tak, teraz tak, jednak jak każdy, miewam różne momenty. Być może bardziej niż przeciętna osoba skupiam się na teoretycznym myśleniu o szczęściu i przypominaniu sobie o tym, że wybieram bycie szczęśliwą, że wszystko ma swoją dobrą stronę. Pierwszym krokiem było dla mnie podjęcie decyzji o tym, że nie traktuję choroby jako nieszczęścia i skupiam się na tym, co mi to pokazuje i daje dobrego. Na przykład zawsze piętnowałam swoją dużą wrażliwość, miałam wrażenie, że czyni mnie słabą, a teraz pielęgnuję ją, traktuję jako wartość dodaną.