Dlaczego warto iść własną drogą i nie bać się manifestowania własnego „JA”. Poznaj twórczość i inspiracje profesora Jerzego Trelińskiego, wykładowcy na kierunku grafika w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi


Na granicy wzlotu i upadku
Zbieram siły do pozostania
Ni ptakiem, ni kamieniem

W latach sześćdziesiątych na Łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych panowała żywa atmosfera awangardy międzywojennej. Postawy twórcze środowiska uczelnianego były nadal pod dużym wpływem przejmującej historii Władysława Strzemińskiego, jego wielkiej charyzmy, śmiałości i nowatorstwa myśli. W tej atmosferze kształcił się młody Jerzy Treliński, który w 1967 roku obronił dyplom i rozpoczął pracę na macierzystej uczelni.

Dość szybko wypracował własny, charakterystyczny „styl”. Zyskał uznanie krytyki, otrzymywał nagrody oraz zakupy muzealne. To co wielu artystów mogłoby uznać za ostateczne osiągnięcie, Trelińskiego zaczęło niepokoić.

Wszystko to tworzyło atmosferę dusznej palmiarni, gdzie jest bardzo pięknie, ale nie ma czym oddychać . Zdałem sobie sprawę, że muszę zaczerpnąć świeżego powietrza” – J.Treliński

Postanowił więc podjąć próbę ucieczki od tak zwanego „stylu”, mając na uwadze, że dysponuje nieograniczonymi środkami wyrazu. Próbował uchwycić relację między nimi, a rzeczywistością, jednak nie dochodził do zadowalających wniosków. Na początku lat siedemdziesiątych coraz bardziej minimalizował środki wyrazu, targany emocjami i sprzecznościami, dochodził do pustej powierzchni, białej kartki – Tabula rasa.

Z tej bolesnej przerwy w twórczości zrodził się projekt Autotautologie – o sobie samym nic, którego genezą były rozważania nad stosunkiem artysty do otaczającej rzeczywistości – dylemat, jak pozostać, a jednocześnie być niewidzialnym. Koncepcja totalnej obecności powstała jako odpowiedź na stan zagubienia.

Jerzy Treliński , profesor zwyczajny, były rektor Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, pierwszy dziekan kierunku grafika w Akademii Humanistyczno – Ekonomicznej w Łodzi

Pojęcie totalnej obecności, ukrytej za graficznym zbiorem liter, które powtarzalne, mogą wtapiać się we wszystkie dziedziny rzeczywistości. Jerzy Treliński użył swojego nazwiska jako wieloaspektowego znaku graficznego umieszczanego w przestrzeni, a także na przedmiotach codziennego użytku.

Autotautologie – sukienki z materiału zadrukowanego nazwiskiem autora, Złote Grono, Zielona Góra 1976
Autotautologie – plakat w przestrzeni publicznej, Łódź 1973
Autotautologie – koszula, Łódź 1976
Książka, której treść w całości składała się z nazwiska autora, które miało zastąpić potencjalnie zawarte w niej treści. Publikacja została prawie w całości zniszczona przez cenzurę (dwa egzemplarze uratowane przez zecera ), Łódź 1972

Ważną częścią twórczości młodego Trelińskiego był udział w  manifestacjach z okazji święta pierwszego maja. Dla partii tłum był anonimową, szarą masą, a pochód pierwszomajowy propagandowym spektaklem, który miał obrazować poparcie społeczeństwa dla ówcześnie panujących rządów. Jednostki traciły swoją niezależność. Maszerowały pokornie zlewając się w bezimienny tłum. Obok nich maszerował Treliński z ogromną tablicą ze swoim nazwiskiem.

Łódź, 1 maja 1974

Transparent nie zawierał żadnego hasła, nie prezentował wprost żadnego punktu widzenia. Treliński nie krzyczał. Treliński maszerował.
Samo nazwisko wystarczało do zaznaczenia swojej indywidualności. Artysta chciał podkreślić, że każdy idący w tłumie, posiada tożsamość. Każdy jest osobną jednostką, która myśli, czuje i ma swój indywidualny punkt widzenia.

– Wtedy, w tamtych czasach, kiedy władza komunistyczna zawłaszczała sobie wszystkie formy działania i podporządkowywała wszystkie formy społeczne, pochód pierwszomajowy to był taki rodzaj buntu. Wskazania na to, że kwestia jednostki jest bardzo ważna, że to nie jest tylko bezimienny tłum, ale w tym tłumie są ludzie, są konkretne wartości zawarte w każdym z nas – komentował Jerzy Treliński.

Wolnościowe akcje Trelińskiego nie spodobały się ówczesnym władzom. Usiłowano nawet wyrzucić go z Akademii, jednak dzięki staraniom ówczesnego Rektora (Romana Arytmowskiego) udało się tego uniknąć.

Autotautologie i ich filozofia towarzyszą Profesorowi przez całe życie. Obecnie tworzy sztukę geometryczną.

Solaris 1+4 2001 rok
Studium geometryczne, 1995

„Tymczasem szukam i znajduję ukojenie swoich egzystencjonalnych lęków w sztuce geometrycznej. Jej kontemplacyjny charakter pozwala mi na szukanie i odkrywanie harmonii i równowagi zakotwiczonej w duchowej transcendencji” – powiedział Profesor.

Tekst powstał w oparciu o wywiad z Muzeum Sztuki współczesnej MOCAK w Krakowie, nr1/2015[10]

 

O sobie samym – nic

Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *